Diagnozy ZA i OCD dostałem czy mogłem dostać już w drugiej połowie 2008 r., diagnozę zaburzeń typu schizofrenii po raz pierwszy otrzymałem dnia 27.01.2015.
Nie mam problemu z halucynacjami, choć (zwłaszcza ostatnio) moje sny mogą być "bardzo dziwaczne".
Mam dużo "dziwnych hipotez" w umyśle, np.
- że w tej rzeczywistości istnieję tylko ja, że ta rzeczywistość to superzaawansowana gra czy film albo coś podobnego, w której żaden inny człowiek poza mną nie ma świadomości i tak naprawdę nie istnieje,
- że mogę być jednym z wielkiej liczby ludzi (czy może nawet aniołów lub "obcych"(?)), którzy doświadczają "tej symulacji", że jestem "bohaterem" jakiejś superwirtualnej rzeczywistości do złudzenia wyglądającej jak prawdziwa rzeczywistość,
- dla mojej psychiki jednym z argumentów za tym, że ta rzeczywistość jest fałszywa (i m. in. że Wy nie istniejecie) jest to, że ta rzeczywistość jest przesycona ("czy wygląda na przesyconą, ale jest fikcyjna") złem, cierpieniem, brzydotą, mam myśli, że dobry Bóg nie pozwoliłby na tak dużo zła, ile jest w tej rzeczywistości (np. cierpienia ludzi, może i zwierząt);
- że dostaję znaki od Boga w postaci "koincydencji", bardzo dużej liczby zależności, które są przeze mnie zauważane niespodziewanie, i według "hipotezy" są znakiem, że jestem kluczową postacią w historii ludzkości, w historii rzeczywistości (nawet wtedy, jeśli ta rzeczywistość byłaby prawdziwa, a nie byłaby supersymulacją),
- mogę czuć wściekłość i pogardę wobec religii abrahamowych, uznających Torę czy Koran, psychika może myśleć, że Tora i Koran to najohydniejsze kłamstwa w historii ludzkości zakłamujące obraz Boga i obrzydliwie bluźniące przeciwko Dobremu Absolutowi i że np. wszelki islam, katolicyzm, religia mojżeszowa to kłamstwa ludzi (i nie-ludzi "pewnie też"),
- że jestem "Prorokiem", "Posłańcem", "Mesjaszem" posłanym do ludzi przez "Jedyńcę" (dobre, unitarne, jedyne bóstwo), że moje myśli zawierają prawdę od Boga, a religie abrahamowe się najdrastyczniej mylą,
- mam myśli o nowej "religii", "moraunizmie"/"moralizmie" (od pierwszych dwóch liter każdego z trzech słów frazy "monoteistyczny radykalny uniwersalizm"/od polskiego przymiotnika "moralny" - podobieństwo słów "moraunizm" i "moraunizm" (które "wymyśliłem" wcześniej niż to pierwsze) jest dla psychiki "koincydencją",
- myślę, że "koincydencje" i teologia i ontologia to moja "pasja",
- mi moje doświadczenia (zwłaszcza bardzo liczne "koincydencje", których doświadczam od ponad siedmiu lat) wyglądają zdecydowanie na coś "paranormalnego" i na coś bardzo logicznego i wręcz o wielkim znaczeniu, według mojej "psychiki" nawet na coś od BOGA, a nie na jakieś "randomowe" spostrzeżenia, na apofenię, doszukiwanie się znaków na siłę, ani nawet nie na (
- myśli, że po śmierci nie ma unicestwienia czy tortur (nawet króciutkich), tylko lepszy świat i co najwyżej mnóstwo lat "leczenia psychiatrycznego" (co może wiązać się ze wstydem, żalem z powodu popełnionych grzechów) i że każda istota czująca osiągnie prędzej czy później niekończące się zbawienie w rozkoszy i wygodzie dzięki łasce Boga ku Jego chwale,
- myśli, że zwierzęta nic nie czują i nie mogą czuć (są superzaawansowanymi biologicznymi maszynami), gdyż gdyby odczuwały np. przyjemność czy cierpienie, to byłyby jak głęboko niepełnosprawni ludzie, jak głęboko niepełnosprawne intelektualnie osoby ludzkie (np. na poziomie noworodka), zwierzęta są z samej swej natury pozbawione zdolności do miłości, wolnej woli, rozumu, bycia osobą, a niepełnosprawność (także intelektualna) to dolegliwość, czyli rodzaj zła i schorzenia, cierpienia - cierpienie jest złem i według logiki mojej psychiki nigdy nie powinno zaistnieć i Bóg dopuścił je niechętnie dla swojej chwały przez "większe dobro" KAŻDEGO stworzenia w nieskończoność.
Od drugiej połowy 2015 r. mam umiarkowany stopień niepełnosprawności na schorzenie specjalne (od listopada 2020 mam na orzeczeniu i 12-C, i 02-P) przy niepełnosprawności powstałej przed 21 r. ż. (a więc przysługuje mi dzięki niemu zasiłek pielęgnacyjny) oraz rentę socjalną dzięki orzeczeniu o całkowitej niezdolności do pracy z ZUS (trzy razy byłem na komisji w ZUS i za każdym razem nie musiałem się odwoływać, pierwszy raz dostałem rentę na rok, potem na trzy lata, następnie na pięć lat).
Mam nieznacznie ponad 30 lat, nigdy nie byłem w związku, nigdy nie próbowałem robić prawa jazdy.