Postautor: classy » śr kwie 29, 2009 6:49 pm
Chciałem się z wami podzielić moim doświadczeniem z lekami. Brałem w dość krótkim bo 5 miesięcznym okresie kilka neuroleptyków, zaś wcześniej jeszcze dwa dodatkowo.
Tak iwęć, leczony byłem w szpitralu pierwszy raz Pernazyną, która mnie mocno usypiała, oraz na wypisie dostałem Solian (dawki 200-200-0 oraz 400-400-0), który działał na mnie najgorzej ze wszystkich. Powodował ze byłem otępiały, spowolniony, chciało mi się spać, nie mogłem się skupić na oglądaniu telewizji, niewyraźnie widziałem, miałem akatyzję - nie mogłem wysiedzieć w miejscu, i nie chciało mi się wogóle żyć przez to jak się czułem. Po tych dwóch lekach mocno utyłem w bardzo krótkim czasie. Dalej brałem Abilify przez jakieś 3 tyg (15mg, i połowę tabletki czyli 7,5mg). Nakręcał mnie że miałem lekką akatyzję, nie czułem spokoju gdy siedziałem oglądając telewizję, poza tym nie chciałęo mi ise aż tak mocno jeść przy nim. Nie wiem czy mnie lekko nie otumaniał, ale nie chciało mi się przy nim spać, ogólnie samopoczucie mimo akatyzji było znośne. To będzie lek jaki bede zażywał najprawdopodobniej jeśli nie wyjdzie z serdolectem.
Dalej była kwetapina czyli Ketrel i Seroquel (dawka 2 razy po 200, nie doszedłem nawet do zwyczajowo stosowanej - jak mi mówił lekarz - 600 dziennie). Jego mankamentem było, że usypiał mnie. Była określona godzina szczytowa przy której ledwo wytrzymywałem by się nie położyć spać (tak raczej rano ok 12 do 14). Bardzo mnie to męczyło. Kawa nie pomagała zbytnio, lub wcale. Dlatego zmieniłem szybko na Zeldox (w dawce po 80mg). Ten mnie usypiał jeszcze bardziej niż kwetapina, było to tak męczące że myślałem że nie wytrzymam, codzinnie o określonej porze przez ok 3h trzymało mnie zmęczenie i senność. Poza tym jeśli ktoś nie odczuwa tego efektu to jest to dobry lek, bo nie chce się przy nim tak jeść, i można schudnąć. Jednak trzeba przy nim robić regularnie EKG by sprawdzać odcinek QT - działa niekorzystnie na serce. Senność mnie wykańczała i zmieniłem Serdolect, który biorę właśnie już 2,5 miesiąca (12mg dziennie na noc).
Jest to lek najlepszy ze wszystkich jakie brałem, ponieważ najlepiej się przy nim czuje umysłowo tzn. czuje ze moja głowa nie jest tak zamulona i mogę myśleć swobodniej - mogło by być lepiej, ale jest najlepiej pod tym względem ze wszystkich. I jeśli mam skończyć studia to tylko na tym leku. Chce mi się na min jeszcze lekko spać (lekko - choć ponoć nie ma wywoływać wcale sedacji), ale to nie przeszkadza tak i można napić się kawy. (Gdyby nie to jeśli chodzi o samopoczucie to bym się czuł zupełnie jak zdrowy, jak przed chorobą.) Mam przy nim trudności ze wstawaniem rannym, wstaje o 8 rano. Próbuje zbić ta godzinę do 7 ale nie mogę mimo kładzenia się o 21 wieczorem, spróbuje kłaść się jeszcze wcześniej by wstawać wcześniej ( chciałbym wstawać o 6 rano). Na upór może bym wstał ale nie wiem czy był bym przytomny. Efektem ubocznym jest też to ze nie mam wytrysku i tu może się pojawić problem na przyszłość jeśli chodzi o planowanie dzieci (choć narazie nie mam partnerki). Dodatkowo chce się na min jeść - niestety, przytyłem ale nie jest to 20kg, więc w najgorszym wypadku jeśli mam tak wyglądać już do końca to jest to znośne. Rzecz kolejna, o którą bardzo się boje to jest to że jak w przypadku Zeldoxu, która może dyskwalifikować ten lek - nie będę mógł go dalej zażywać - to wydłużenie się odcinka QT. Nie wiem o co chodzi dokładnie ale lek wpływa, czy też może wpływać, niekorzystnie na serce. Robi się kontrolne co ok 3 m-ce badanie EKG. Odcinek QT może ale nie musi się wydłużyć - jest to jeden z efektów ubocznych, który może się pojawić. Jeśli tak będzie to przerzucę się najprawdopodobniej na Abilify lub spróbuje jeszcze Rispoleptu czy też Olanzapiny.
Dodam jeszcze, ze cały czas modle się do Boga o cudowne uzdrowienie z mojej choroby, bardzo chciałbym być zdrowy. Znam ludzi, którzy byli cudownie uzdrowieni z innych chorób (np. rak, stwardnienie rozsiane), gdy się modlili. Bóg czasem przychodzi z uzdrowieniem. Niech nam Pan wszystkim błogosławi. Uzdrowienie chorych - módl się za nami!