Mężczyzna, z którym miałam plany na całe życie, wszystko wspólne, uzgodnione, tak zwane "po słowie"
Oboje koło 40 stki. A tu nagle mój schizofrenik mówi że mnie nienawidzi, że go denerwuję i odchodzi.
Potem wraca, kolejny raz to samo, odchodzi i znów namowy i wraca. Wiem, że bardzo mnie kocha i że
bardzo go cieszy to że jestem w jego życiu. Jednak znów to zrobił, pojechaliśmy na kilka dni odpocząć
i pobyć ze sobą a on znów wybuchł nienawiścią, niechęcią i zareagował odrzuceniem mnie.
Czy to jest objaw choroby? Czy to jest częste?
Bo ja czuję się po takim czymś jak najgorszy człowiek, jak bym mu krzywdę wyrządzała i nie mam nawet siły by się do niego odzywać...
Proszę o Wasze opinie i o wasze doświadczenia.
Jestem bardzo wdzięczna za każdy Wasz wpis tutaj, dziękuję.