Postautor: cezary123 » wt wrz 01, 2020 8:39 pm
[i]"U pozwanej stwierdzono niejasne poczucie choroby psychicznej, z częściowym wglądem w objawy chorobowe. Pozwana ma zdolność do organizowania materiału przewidywania i planowania oraz spostrzegania kluczowych momentów, a także antycypowania konsekwencji, występuje myślenie na poziomie operacji formalnych oraz elastyczność w myśleniu. Nadmiernie używa wyparcia, obwinia innych za swoje niepowodzenia.[b] W badaniu prezentowała naiwną i nadmiernie optymistyczną postawę wobec świata.[/b] Jest osobą niedojrzałą, egocentryczną i samolubną, której brak poczucia bezpieczeństwa. Nie ma prawdziwie głębokich relacji emocjonalnych z innymi ludźmi.[b] Relacje z innymi próbuje eksploatować głównie do zaspokajania własnych potrzeb.[/b] Towarzyszy temu brak umiejętności funkcjonowania z osobami płci przeciwnej[b]. Odczuwa silne uczucie urazy i wrogości wobec innych spostrzeganych jako Ci, którzy nie chcą zaspokoić jej potrzeby miłości. [/b]Czasami traci panowanie nad sobą i może wtedy dochodzić do wybuchów złości, które jednak zazwyczaj nie manifestują się zbyt intensywnie.
[b]Biegli specjaliści stwierdzili, że występujące u pozwanej zaburzenia psychotyczne mogły mieć wpływ na przebieg pożycia małżeńskiego stron i powodować niezdolność pozwanej do wykonywania obowiązków wynikających z małżeństwa takich jak współdziałanie dla dobra rodziny, pomocy wzajemnej i zgodnego pożycia w okresie zaostrzeń chorobowych. [/b]Mogły być one również przyczyną zachowań agresywnych, a podczas epizodów choroby pozwana mogła nie mieć świadomości negatywnego wpływu zachowań uwarunkowanych chorobą na wykonywanie obowiązków wynikających z małżeństwa. (dowód: dokumentacja, k. 70-151, 154-196, pismo ZUS, k. 199, pismo ze Szpitala (...) k. 36, opinia sądowa psychiatryczno-psychologiczna, k. 226-237)".[/i]
https://sip.lex.pl/orzeczenia-i-pisma-urzedowe/orzeczenia-sadow/i-aca-1337-18-twierdzenie-strony-jako-dowod-choroba-523072852
To pewnie też w borderline występuje.
Ale miała przejścia, badania i wiwisekcje. Zachciało im się małżeństwa.
[i]"Sąd zwrócił również uwagę, że z jednej strony pozwana podnosi, że informowała męża o swojej chorobie, miał jej świadomość, chodził z nią do lekarzy i wiedział jakie przyjmuje lekarstwa, a nawet że miał dostęp do tej dokumentacji bo przechowywała ją w domu, przy czym jednocześnie sama przyznaje, że nie upoważniła męża do wglądu w dokumentację medyczną podczas swojego pobytu w szpitalu".[/i]
https://sip.lex.pl/orzeczenia-i-pisma-urzedowe/orzeczenia-sadow/i-aca-1337-18-twierdzenie-strony-jako-dowod-choroba-523072852
A po co miał zaglądać w jej żółte papiery i analizować problemy, jak i tak to nie było małżeństwo z miłości, gdzie jedno za drugie skoczyłoby w ogień i miłowało jak siebie samego. Chyba tylko po to, żeby mieć na nią większego haka i więcej pretensji. Przecież małżeństwo to interes a on tracił.
[i]"Sąd Najwyższy stoi na stanowisku, że unieważnienie małżeństwa uzasadnia jedynie taka choroba psychiczna, która zagraża małżeństwu lub zdrowiu przyszłego potomstwa, a w niniejszym postępowaniu biegli w swojej opinii wykazali jednoznacznie, że na taką właśnie chorobę psychiczną pozwana od roku 1999 choruje, [b]natomiast E. K. (1) nie wystąpiła do sądu o zgodę na zawarcie małżeństwa[/b]. Co więcej, w ocenie Sądu pozwana oraz jej rodzina (matka) chorobę te przed powodem ukrywali (pozwana nie poinformowała męża przed zawarciem związku małżeńskiego, że jest chora, podczas spisywania protokołu przed zawarciem małżeństwa negowała aby była chora, nie upoważniała pozwanego do dokumentacji medycznej, a lekarze informacje przekazywali jej matce, pozwana nie informowała męża o tym jakie zażywa lekarstwa i z jakiego powodu je zażywa, wniosek o dopuszczenie dowodu z zeznań matki pozwanej został ostatecznie cofnięty). Mimo choroby ani sama pozwana ani też nikt z jej rodziny (np. matka) nie wpłynął na nią, aby uzyskać zgodę sądu na zawarcie małżeństwa. Należy uznać, że pozwana zawarła małżeństwo w złej wierze, gdyż wiedziała, że w chwili zawarcia małżeństwa występuje okoliczność, która stanowi podstawę do jego unieważnienia".[/i]
https://sip.lex.pl/orzeczenia-i-pisma-urzedowe/orzeczenia-sadow/i-aca-1337-18-twierdzenie-strony-jako-dowod-choroba-523072852
A co gdyby żenili się przez Sąd i uzyskali zgodę? Wtedy Sąd bardziej by bronił chorej i unieważnienia tak łatwo by jej mężowi nie dał. Ale czy warto? Może tylko taki zysk, że widziały gały co brały, bo oboje musieliby wszystko sobie dokładnie wyjaśnić przed ślubem i podjąć wspólną decyzję.
Kobity nie zatajajcie przed ślubem chorób psychicznych :angelic-cyan:
[i]
"Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego przepis art. 20 § 2 k.r.o. zawiera autentyczną wykładnię pojęcia złej wiary. [b]Za będącego w złej wierze można uznać tylko wówczas małżonka, gdy w chwili zawarcia małżeństwa wiedział o okolicznościach stanowiących podstawę jego unieważnienia. Tylko zatem pozytywna wiedza o okolicznościach stanowiących określone zakazy zawarcia małżeństwa uzasadniałaby przypisanie małżonkowi "złej wiary" w rozumieniu powołanego przepisu (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 grudnia 1982 r., sygn. I CR 349/82).[/b] Pojęcie złej wiary małżonka polega na świadomości tego małżonka istnienia okoliczności uznanej przez prawo za podstawę unieważnienia małżeństwa (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 listopada 1972 r., sygn. III CRN 294/72). [b]Natomiast ocena, czy małżonek dotknięty chorobą psychiczną, który nie jest ubezwłasnowolniony całkowicie, zawarł małżeństwo w złej wierze, będzie zależała od tego, czy w chwili, gdy występowało u niego tzw. lucidum intervallum (przejaśnienie świadomości) zdawał sobie sprawę z tego, że jest chory psychicznie. W ocenie Sądu, na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, należy stwierdzić, że pozwana w chwili zawierania małżeństwa zdawała sobie sprawę z tego, że jest chora. [/b]Należy wskazać, że pozwana pozostawała w leczeniu już od 1999 r., a przed zawarciem związku małżeńskiego była kilkakrotnie hospitalizowana. Z twierdzeń lekarza psychiatry, do którego zgłaszała się przez okres 4 lat - J. B. (1) wynika, że w czasie przyjmowania lekarstw stan pozwanej był stabilny, J. B. (1) uważała nawet w tamtym czasie, że pozwana jest zdolna do normalnego funkcjonowania w rodzinie. Pozwana miała świadomość swojej choroby, regularnie chodziła na wizyty lekarskie i przyjmowała lekarstwa. Samodzielnie do lekarza zgłosiła się również już po zawarciu związku małżeńskiego (w 2010 r.). Zważając na powyższe wskazać należy, że pozwana miała świadomość swoich problemów zdrowotnych. Natomiast okoliczności, że czuła się lepiej, wykonywała pracę, dbała o gospodarstwo domowe, pozostawała w logicznym kontakcie nie mają znaczenia, gdyż nie oznaczają, że choroba nie istniała ale mogą oznaczać, że pozostawała w remisji objawów chorobowych.
[b]Z kolei twierdzenia pozwanej, że powód miał świadomość tego, że żona jest chora, był o tym informowany także w obecności jej matki, czy również o tym, że źle traktował pozwaną - są w ocenie Sądu bezzasadne. Zarzuty te ukazują również brak autokrytycyzmu pozwanej wobec obowiązku działania dla dobra rodziny. [/b]Wydaje się, że pozwana wskutek choroby nie zdaje sobie sprawy jaki ma ona wpływ na myślenie, świadomość, wolę, uczucia i inne funkcje psychiczne, przekładające się na zachowanie pozwanej".[/i]
https://sip.lex.pl/orzeczenia-i-pisma-urzedowe/orzeczenia-sadow/i-aca-1337-18-twierdzenie-strony-jako-dowod-choroba-523072852
O tak najlepiej - chora osoba może nie wiedzieć o tym, że jest chora i wtedy nie zataja i nie wstępuje w związek małżeński w złej wierze. Co wtedy pocznie biedny małżonek, którego wrobiła w małżeństwo? Jak to unieważnić czy się rozwieść?
Pytanie do rozwiązania na później.
Tymczasem zobaczmy co będzie, jeżeli osoba zdawała sobie sprawę, że jest chora, ale wrobiła kogoś w związek małżeński. Sąd będzie surowy, bo małżeństwo to nie żarty, i dowali jej ostro, że co jak co, ale miała obowiązek działania dla dobra rodziny. Osoby chore fizycznie też muszą czołgać się, i stękać i kwękać, ale działać dla dobra małżeństwa, rodziny i domu, a małżeństwo zawiera się, dopóki śmierć nas nie rozłączy. I tyle. Straszne?
Jak się robi umowy i układziki, to na pewno.
Aha, i nie oszukujcie Bozi :angelic-cyan:
[i]"Wiarygodność pozwanej osłabiają następujące niewątpliwe i w zasadzie bezsporne okoliczności, jak:
- [b]niepoinformowanie o chorobie księdza w czasie wizyty poprzedzającej sporządzenie aktu małżeństwa, mimo pytania o przeszkody do zawarcia związku,[/b]
- zatajenie wobec psychiatry dr J. R. (1) wcześniejszych hospitalizacji i diagnozy,
- brak upoważnienia męża do zasięgania informacji i jej stanie zdrowia".[/i]
(...)
[i]"Zasadnie Sąd I instancji stwierdził, że nie każda choroba psychiczna uzasadnia unieważnienie małżeństwa, a jedynie taka, która zagraża małżeństwu lub zdrowiu przyszłego potomstwa. Następnie Sąd wziął pod uwagę okoliczność, że pozwana nie wystąpiła o zgodę do sądu na zawarcie małżeństwa. Nadto pomimo choroby ani sama pozwana ani też nikt z jej rodziny (np. matka) nie wpłynął na nią, aby uzyskać zgodę sądu na zawarcie małżeństwa. Te okoliczności doprowadziły Sąd do zasadnego wniosku, że w dacie ślubu zachodziła przesłanka niedopuszczalności zawarcia przez pozwaną małżeństwa z powodem.
Z opinii sądowej jasno wynika, że choroba pozwanej mogła mieć wpływ na zdolność wywiązywania się przez nią z obowiązków wynikających z faktu zawarcia małżeństwa, takich jak wspólne działanie dla dobra rodziny, wzajemnej pomocy, zgodnego pożycia. Nadto ustalony przebieg małżeństwa stron (nawet bezsporne), świadczą o tym, że małżeństwo nie funkcjonowało dobrze, a to za przyczyną choroby psychicznej pozwanej.
Nie ulega też wątpliwości, że pozwana pozostawała w złej wierze, skoro była kilkakrotnie hospitalizowana i miała postawioną diagnozę.[b] Remisja choroby w okresie zawierania małżeństwa nie zwalniała pozwanej z wymogu zgody sądu opiekuńczego i uczciwości wobec powoda. Remisja, czyli poprawa stanu zdrowia wręcz dowodziła świadomości pozwanej w tej kwestii[/b]. Sąd dokonał zatem prawidłowej oceny zgromadzonego materiału dowodowego, stwierdzając, że pozwana w chwili zawierania małżeństwa zdawała sobie sprawę z tego, że jest chora.
Twierdzenia apelacji, że powód miał świadomość tego, że żona jest chora nie został wykazany, zatem Sąd słusznie uznał to twierdzenie za bezzasadne. Przeczy temu zebrany w sprawie materiał dowodowy".[/i]
https://sip.lex.pl/orzeczenia-i-pisma-urzedowe/orzeczenia-sadow/i-aca-1337-18-twierdzenie-strony-jako-dowod-choroba-523072852
A małżonek uda głupiego i powie, że nie wiedział, że małżonka była chora psychicznie, nie powiedziała przecież wszystkiego jasno przed ślubem.
I pozbędzie się partnerki i problemów. Znowu będzie wolny i pójdzie do lepszej, zdrowszej i bogatszej ubić lepszy interes życiowy.
Biedna kobieta :angelic-cyan:
Żeby nie było, że jestem mizoginem :)