Postautor: demeter » pn sty 22, 2007 12:53 pm
[quote="Ma_Ma"]Na forum chcę rozmawiać o problemie,a pisanie jakiego rodzaju rodzinę tworzymy,samego problemu nie zmieni,ani nie rozwiąże-prawda ?
[/quote]
Z mojej strony to ma znaczenie. Już wyjaśniam. Jestem macochą, wyszłam za mąż za mężczyznę, który wniósł w "posagu" 7-letniego syna.
Popełniłam masę błędów z tego powodu, że wydawało mi sie, że powinien być najlepszy. Zbyt dużo wymagałam przede wszystkim od siebie. Chciałam być najlepszą matką i chciałam, żeby syn był najlepszym z synów. Goniłam do nauki, porządków, czystości. Chłopak się buntował, to zrozumiałe. Doszło do tego, ze skarżył się na mnie ojcu, dziadkom. Wymyślał moje przwinienia (np. to, ze nie daję mu jeść, co było łatwe bo zawsze był drobny i wręcz chudy).
Teraz ma 27 lat, jest żonaty i dopiero jak się wyprowadził z domu, najpierw do wojska, później do żony nasze kontakty stały się takie jak powinny. Ma córeczkę, która jest najpiękniejszym dzieckiem na świecie.
Mamy doskonały kontakt, a najlepszą nagrodą dla mnie są jego słowa, że dobrze go wychowywałam.(na uboczu - jest jeszcze szczuplejszy :wink: )
Piszę to, żebyś zrozumiała, że najlepszy jest dystans. Wiara we własne postępowanie. Wychowując "czyjeś" dziecko często uważamy, że musimy to wynagrodzić i stąd niekonsekwencje w postępowaniu.
Rozumiem Twoją chęć poznania dziecka wszelkimi sposobami, ale czy nie uważasz, że ona jest tego świadoma i wykorzystuje? Nie staraj się ją przepraszać za jej traumę z dzieciństwa. To zrobili inni dorośli.
To co napiszę może zabrzmi okrutnie, ale może zbytnim ustępowaniem "pielęgnujesz" w niej chorobę? Egocentryzm i egoizm ? To symptomy choroby, ale może trzeba choć troszkę z tym walczyć?
Nie mam odpowiedzi na każde pytanie. Mamy rzeczywiście odmienne sytuacje, ale niektóre kłopoty wychowawcze mają miejsce niezaleznie od stanu umysłowego naszych pociech.
Rwnież pozdrawiam.
Demeter