Postautor: Digital » sob lip 13, 2019 10:49 pm
A co to za różnica czy umrzesz w domu i będzie smród, czy umrzesz w sterylnym szpitalu i wezmą co się da na organy? Człowiekowi po śmierci i tak już jest wszystko jedno, ale lepiej chyba umrzeć w spokoju i ciszy we własnym mieszkaniu, nawet w samotności, niż otoczonym przez zgraję obcych białych fartuchów w warunkach szpitalnych. W palcówkach najczęściej ludzi starszych umieszcza właśnie własna ich najbliższa rodzina. Nie trzeba daleko szukać, miałem sąsiada, jurny staruszek, miły, fajny, rozmowny, chodził sobie z laseczką, żył, spacerował spokojnie, nikomu nie wadził, na ławeczce podrywał staruszki, aż wzięła się za niego najbliższa rodzinka, że chory, że mu źle i ciężko tak samemu z dala od wszystkich, sam nie daje ponoć rady, a dawał sobie radę doskonale, że go przygarną. I przygarnęli. Umieścili go w zakładzie, ponoć za sporą kasę, przejęli przytulne trzypokojowe mieszkanko, dziadek zmarł w zakładzie po miesiącu. Świetnie już tam nim zaopiekowano się, za wnucząt sporą kasiorę "pomogli" im i jemu jak tylko mogli :lol: . Na wolności i z dala od "kochanej" rodzinki pewnie żyłby do dziś.