Postautor: Storm » czw lis 17, 2022 12:17 pm
Z religią jest ten problem, aby wierzyć we wspólne Dobro.
Nasz przyjęty system ma głównego aktora m.in. Jako Jezusa. Syna Marii, potem
Męczennika ukrzyżowanego i odrodzonego.
Podczas, gdy np. w Koranie Jezus to jedynie jeden z proroków - nie aż tak iststny 'element'.
Trochę to tak, by znaleźć wspólne Dobro...bo wygląda na to, że wraz z kłótniami o to jaka ścieżka lepsza "dojrzewamy" by być bardziej niezależnymi.
Mieć mniej rozumu czy empatii a więcej siły.
Mniej rodzinności a więcej amerykańskich dróg do 'wolnosci'.
Tak więc jako tako dla wyznawców Allaha wszelkie kłótnie powyższe są stekiem bzdur.
A naszym praojcom i pramatkom nadawały jednak kształt, który być może warto polubić przez ich pryzmat i nie walczyć między sobą a szukając własnych korzennych wartości.
I może być nią obiad i Mamy/Rodziców - nawet codzienny. Może być i wybranka zaproszona na ten obiad.
Z czasem w końcu to przerodzić się może w pomoc z gotowaniem Dla tych Rodziców jak bywa u mnie a kobiety jeśli nie rozumieją głębi, znaczy, że przed nami jest jakiś inny krzyż - tylko czy to powód by uważać 'posiadanie kobiety' za pierwszy znak zdrowienia??
Absolutnie nie musi tak być.
Partnerstwo dojrzewa przez wartości. Przez stratę też wartości-jako uzupelnienie czyli wchodzi w puste miejsce często.
Wtedy jest prawdziwe. Jak plaster na ranę.
A przytaczając znowu Islam, który nas zalewa - tam pojęcie kobiety jest trochę jak pług dla rolnika.. Facet-mężczyzna dość przedmiotowo traktuje płeć przeciwną. Zatem nakazując robić trend, żeby kobieta była i tworzyła rodzinę podczas sytuacji naszej rynkowej z ryzykiem poczęcia - to trochę średnie.
Dość fajną klarownosc można złapać widząc każdą kobietę jako Miriam - a zarazem widzieć w tym swoją Matkę. Z wszelkimi 'wadami' i 'zaletami' - Jednosc.
Wówczas przestaje się robić z drugiej osoby jakby przedmiot a podnosi poprzeczkę nawet.
Tak wiec.. Religijne tematy w dobie kryzysu warto chyba zacząć od umiejętności zrobienia chleba, podzielenia nim przy stole.
Zrobienie stołu też może być ciekawe.
Takiego, by każdy z domowników chciał mieć taki.
Skupić się Pokornie nad ścieżką swoją.
Użyć glowy by było jedno wolne miejsce przy stole.. I żeby ten chleb przy nim smakować umiał.
To zaiste trudniejsza droga w schizofrenicznym ostracyzmie niż przywleczenie pod dach choćby stada osób płci przeciwnej...
Bo płeć przeciwną łatwo zmanipulować, częste metody to też są tych "trenerów rozwoju osobistego' co 'szybko potrafią wszystko".. Tylko pytanie brzmi czy szybką wiśnie na torcie gdy zjesz to jedyna zaleta jedzenia ciasta?
Znajdźmy wspólną normalność bez przekrzykiwania skoro jesteśmy na wolności.
Każdy w psychiatryku dostając igłę był jak ten gwoździem bity. Każda tabletka jak ocet na gąbce. Zarazem każde posłuszeństwo jak wiara, że wie co czyni...
Obie strony i medyka i pacjenta być może są jak koran i biblia - silniejsi i mniej istotni..
I zostawiam pod rozmyślenie to zestawienie. A w końcu religii jest trochę na tym świecie i punkt widzenia zmienia się od zmian pozycji ;)
Wiara pomoc może, gdy tracimy nadzieję, składa nas na poziomie przeszłych pokoleń a nie tego co byśmy chcieli zobaczyć 'lepszego' na obrazie ostatniej wieczerzy ;)
Tam nie trzeba nic dodać.
To zbiór naszej cywilizacji - dążenia do jakiejś idei. To oko nad nami zsylajace też Dobro i zło.
I z jednej strony nie warto zamykać się na świat zewnętrzny (Bóg)
Z drugiej - realizować się na ziemskiej drodze w towarzystwie tak samo Marii i Józefa jak tych co nas zdradzą niejednokrotnie.
Przemian Piotr/Szymon czy Paweł/Szaweł i te drogi do Damaszku jakie są kluczowe dla ZDROWIENIA.
Tak wiec.. Jeśli masz Rodziców Duchem i Ciałem przy sobie - przytul ich dziś.
Zdrowas Maryjo zmów - i wyszukaj w słowach tej modlitwy tą żywą Mamę.
Jeśli jej nie masz - znajdź w niej najbliższą Ci kobietę i poproś 'Gorę/Energię"o te łaski dla niej.
Złap równość między ludźmi.
Tak bym sobie powiedział, widząc się przekrzykującego o wartości w religii kilkanaście lat temu. Czy to by dotarło do mnie wtedy? Absolutnie nie.
Musiałem stracić kilka osób po drodze.
Dlatego pozostaje czasem wiara, że te osoby będą kiedyś w części jakiejś w 'mojej' Miriam. Która będzie umiała wymiennie że mną upiec ten chleb żeby kolejny dzień, nawet na rencie jedynie był skromny.. Ale złoty.
A Ty drogi czytelniku w co wierzysz? :)