Postautor: cezary123 » pt mar 01, 2019 10:07 pm
"Tak będzie z nami. Jezusa zmartwychwstanie ukazuje nasze zmartwychwstanie. W momencie naszej śmierci znajdziemy się w ciele uwielbionym natychmiast u Boga. W naszej materialności uduchowionej. Bo jesteśmy ludźmi. Nie aniołami, nie duchami. Nawet nie duszami. Jesteśmy ludźmi. Składamy się z duszy i ciała. W momencie śmierci nasze ciało materialne zostaje uduchowione. I w takiej postaci będziemy żyli na wieki.
My się tam będziemy rozpoznawali. Choć w swojej najpiękniejszej postaci z wszystkich możliwych wersji, jakie są nam dane tu na ziemi.
Staruszki z powykręcanymi od reumatyzmu rękami, palcami będą pięknymi dziewczętami. Takimi, jakimi były tu na ziemi. Starcy poruszający się z pomocą balkoników będą przystojnymi młodymi ludźmi, takimi jakimi tu byli na ziemi.
A obecnie? Gdzie są nasi zmarli? Są w Bogu, ale i z nami. Są przy nas ci, którzy nas kochają, których my kochamy. Oni są w niebie. A Niebo jest Bogiem. Bóg jest wszędzie. I przy nas.
A więc my w niebie nie będziemy stali w jednym rządku z rękami złożonymi i śpiewali bez końca: "Święty, święty, święty Pan Bóg zastępów, pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej". To jest karykatura nieba. A prawda jest taka, że my będziemy żyli życiem Bożym. Z Bogiem - Stwórcą, który jest w ciągłym ruchu, w ciągłym stwarzaniu (...)
Niebo - gdzie będziemy żyli wiecznie. I wiecznie będziemy szczęśliwi. Nie tylko my sami. Tam będą nasze psy, koty, tam będą mrówki, pszczoły - w ich ciele uwielbionym, albo inaczej mówiąc: w ich uduchowionej materii. Bo przecież one mają też rozum, wolę, uczucie - one też mają duszę. Tam będą wszystkie zwierzęta. Nie tylko. Tam będą wszystkie lasy, krzewy i trawy, kwiaty, rośliny. Bo przecież one też mają swój rozum i swoją wolę, swoje uczucia - swoją duszę. Nie koniec na tym. Tam będzie cała tak zwana przyroda martwa, czyli będą i woda, i powietrze, i ziemia - bo one też mają swoją wolę, swój rozum, swoją duszę.
Jak to będzie wyglądało? Nie wiemy. Ale jakoś to będzie cudownie wyglądało. Chociaż to jest dla nas na razie nie do ogarnięcia. Że będą dinozaury razem z motylami. Jak to będzie żyło wspólnie ze sobą - cudownie, tego sobie nie potrafimy wyobrazić, ale tak już jest i tak będzie".
https://m.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,3294,jak-wyobrazic-sobie-niebo-zacznij-od-tego-kroku.html
I takie masło maślane. Będziemy tym czym jesteśmy, bo staliśmy się ludźmi. Tyle, że po śmierci przestaliśmy być tym, czym się staliśmy. Nieważne czy staliśmy się ludźmi, mrówkami czy dinozaurami czy innym fragmentem wystroju świata.
Skąd to wieczne przeznaczenie i przyporządkowanie do formy "materii uduchowionej"?
Kamień pozostanie kamieniem, trójkąt trójkątem, kwadrat kwadratem. Ten sam, czy taki sam, nieważne.
Myślałem, że niebo to będzie zbiór wszechmożliwości, skoro Niebo to Bóg, a Bóg jest wszędzie, a w dodatku ciągle wszystko stwarza.
Widocznie ta tajemnica jest nie do przeskoczenia dla teologów - jak pogodzić przemijanie form z ich stworzenien najpierw.
I drugi problem - dlaczego każdy byt ma być na wieki zaklęty w swoją postać. Coś, co było obok nas mrówką a nigdy nami, i w niebie nigdy nie ożyje człowiekiem. Nam to się wydaje zabawne? A skąd wiemy jak to może być? Nienarodzone dzieci ludzkie, embriony też występowały równolegle z uduchowionymi myślicielami śniącymi o powrocie do młodości w swoim gatunku.