Jestem z Krakowa. Chciałbym pogadać z kimś kto jest w związku z osobą chorą na schizofrenie. Nie ważne jaka postac. Mój związek trwa już ponad rok. Bez wątpienia kocham moją dziewczynę. Przeczytałem wszystko co dostępne na temat schizofreni, różnych psychoz itp. Oczywiście nigdy nie zrozumie chorego, ale jestem osobą bardzo empatyczną i cierpię niesamowicie. Już pomijam, że obecnie ma głosy i nie chce nikomu (nawet lekarzowi!) o nich powiedzieć. Ale moje cierpienie się zupełnie nie liczy. Wiem, że jest w okresie psychozy doskonale. Na początku w remisji dziewczyna do rany przyłóż. Dzisiaj jest tykającą bombą. Mającą w... no właśnie to co ja przechodzę. Widzę, że już zaczyna kłamać, że niby czuję się dobrze. Powód? Prozaiczny. Szpital. Za nic tam nie chce trafić.
Są osoby z tych okolic z którymi mogę się spotkać? Nie. Nie tylko zdrowi, tak brzmi niby temat, ale remisja w moim odczuciu to też zdrowie i cieszyć się z tego należy. Jeśli nie ma tu osób z tych okolic to mam kilka pytań. Może mi ktoś odpowiedzieć.
1. Jak mam się zachować jak pracuję i nie zawsze mogę sobie pogadać (szef by mi łeb urwał za branie non stop przerwy), a ona tylko, że: "To o której pogadamy?" itp. Na odpowiedź nie wiem zaraz się obraża i wyrzuca mi, że specjalnie nie chce z nią gadać.
2. Odkąd jej stan zdrowia się pogorszył to niestety rozmowy nie są, delikatnie to ujmując składne. Często jestem w rozjazdach i gadamy na kamerze. Co robić (czytaj identycznie jak w punkcie 1).
3. Jak rozmawiac z nią i czy powinienem poinformować rodzinę o tych głosach? Jedno jest pewne, że sama tego nie powie, ale szantażuje mnie, że jak to zrobię jej np. siostrze to mocno się zawiedzie (Mogłaby mnie rzucić?
W ogóle to witam państwa na forum.